Noc spokojna. Zrzuty. Front głośny, ale można było spać. Dzień też spokojny. Samolotów — wcale. Zjawił się inż. Skoczek z Wydz. Technicznego — wysnuwał dobre horoskopy — to krzepi. Przeoczeniem ciężkim było nie poświęcić paru słów bezprzykładnie ofiarnej pracy i oddaniu instytucji p. Edwarda Noskowskiego. Nie tylko dzień i noc czuwał nad magazynami książkowymi i po każdym nalocie badał dachy, nie tylko nosił książki z zagrożonego gmachu i dźwigał meble, ponad siły wycieńczone b. oblężeniem — 50 dni [słowo nieczytelne]. Ale codziennie zamiata podwórko i schody, dba o czystość i porządek terenu. Wchodzi we wszystkie bolączki i potrzeby gmachu. Ten przypadkowy lokator potrafił dać tyle z siebie instytucji, jak rzadko tylko stały, wierny jej urzędnik to zdoła uczynić. Bibl. Narodowa spalona. Słów brak.